Dlaczego żona jest wkurzona.



Przychodzisz sobie zmęczony z pracy, marzysz o chwili spokoju i zimnym piwie. A tu nic z tego! Ni z tego, ni z owego żona wita Cię piorunującym wzrokiem.
Patrzy jak bazyliszek, nie odzywa się wcale. Na Twoje pytanie czy coś się stało odpowiada złowieszczo:

NIC .

No to jak nic, to nic po co drążyć.
Siadasz przed tv, odpalasz fejsika, a ona nadal patrzy. I patrzy. I chmurnie mruży oczy. I krzyczeć zaczyna. 

Powodów jest kilka.
1. Już przy śniadaniu wyszła z siebie osiem razy. Planowała rzucić to wszystko w pizdu i wyruszyć na podbój świata w kapciach i szlafroku. Czemu? Bo dzieci nie zachowują się jak w serialu komediowym. One plują, grymaszą, kłócą się, jak nie z rodzeństwem to z rodzicem, wybrzydzają, rozlewają, znowu plują, nie słuchają i płaczą. Czemu? Bo dostały herbatę w kubku w groszki zamiast z lwem, a brat właśnie zaczął oddychać powietrzem siostry!

2. Twoja żona, bajdełej, też nie gra głównej roli w reklamie, która pokazuje jak to ze słodkim uśmiechem leci wytrzeć super chłonnym papierem wylany sok, zupę i budyń. Powiem Ci więcej - ona gdy widzi tę reklamę, ma ochotę rzucić w tv kubkiem z zimną kawą.

3. Dzisiaj spóźniła się do pracy, bo dziecko trzy kroki za bramą przypomniało sobie, że ciśnie go na dwójkę mimo, że wcześniej zostało o to zapytane cztery razy. Przy zdejmowaniu piżamy, zakładaniu majtek i skarpetek, przy wkładaniu bluzki w spodnie i przy zawiązywaniu butów. O przepraszam, dziecko robi kupkę i siusiu, a nie ciśnie go na dwójkę, jestem potworem.

4. Wyobraź sobie, że w pracy masz jakieś zadanie. Dajmy na to, szef kazał Ci przygotować prezentację dla klienta. Dopinasz wszystko na ostatni guzik, szef odpala Twoją pracę, klepie Cię po pleckach i nagle ze słodkim uśmiechem kasuje całość. Upsiii. Oj tam...nic się nie stało. Zrobisz od nowa. Lekki wkurw co? Twoja żona ma to samo z odkurzaniem i praniem. Układaniem ubrań w szafie. O zabawkach nie wspomnę. A jak mi powiesz, że to nie to samo to niech Ci powerpoint wrogiem będzie. Albo co innego na czym aktualnie pracujesz. Nie umiem w komputery, więc wybaczcie ten przykład.

5. Cały dzień stała nad garami, a Ty mówisz, że właściwie to po drodze zjadłeś kebsa. Nie będę komentować.

6. Twoje dziecko, tak Twoje, kopnęło na placu zabaw inne dziecko i nasypało mu piachu w oczy. Boki zrywać co? Może dla Ciebie, kiedy opowiada Ci to rozemocjonowana żona, ale uwierz mi, dla niej nie było w tym ani grama śmiechu. Przynajmniej w tamtej chwili.

7. Podczas wieczornej kąpieli, zastanawiała się czy właśnie z wanny wyszły jej dzieci czy stado delfinów cyrkowych. Chcąc posprzątać po nich łazienkę, czuła się zupełnie, jak Kate Winslet w tonącym Titanicu.

8. W autobusie, ktoś ustąpił jej miejsca, bo "Pani w ciąży niech sobie usiądzie". Spłoń.

9. Spędzacie ze sobą coraz mniej czasu, a ona wspomina, jak to było kiedyś, że taka fajna z was była para. A teraz osiadł na was kurz. A Ty przecież ciężko pracujesz, należy Ci się chwila odpoczynku, a nie jakieś weekendowe wygłupy.

Dobra starczy. Przytul tą swoją żonę, pogadaj z nią. I niech Cię ręka boska broni powiedzieć "oj nie przesadzaj", bo to będą Twoje ostatnie słowa.

Ja wiem, że Ty też jesteś zmęczony, też masz swoje problemy i wkurza Cię, jak od progu ona szarżuje z atakiem. Dzisiaj Ty pogłaszcz ją po głowie, wysłuchaj, porozmawiaj, przytul, rzuć w nią czekoladą.

A Ty, żono jutro poklep go po plecach, pochwal, nie czepiaj się, chociaż tak bardzo chcesz, bo to wszystko, co teraz przeczytałaś działa w obie strony. Jemu mógł zawiesić się komputer, kasując przy tym całodzienną pracę. Nie zdążył nic zjeść przez cały dzień, dlatego pojechał na kebaba. Szef naskoczył na niego za nic, stał w ogromnych korkach, zamigała mu ta przeklęta kontrolka w aucie i miał nadzieję, że chociaż w domu sobie odpocznie...

Zostawcie te swoje smartfony i fejsbukowych znajomych, którzy na ulicy nawet nie powiedzą Wam cześć i generalnie mają was w dupie.

Rozmawiajcie :)








fot: napisy na ścianach i murach (fb)

 

Komentarze

  1. "(...)Spędzacie ze sobą coraz mniej czasu, a ona wspomina jak to było kiedyś, że taka fajna z was była para. A teraz osiadł na was kurz (...)".... to jest chyba z tego wszystkiego najsmutniejsze i najbardziej dobijające...:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się to czyta :D I bardzo mądrze to napisałaś, medal zawsze ma dwie strony, o czym niektórzy zapominają, zawsze trzeba chociaż spróbować postawić się w sytuacji drugiej osoby ^^ Czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "W autobusie ktoś ustąpił jej miejsca, bo "Pani w ciąży niech sobie usiądzie". Spłoń."
    KOCHAM! :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Upłakałam się ze śmiechu ale co prawda to prawda :) Samo życie :) Dzięki za wpis. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieci do przedszkola, żona do pracy. Co to za archaiczny model rodziny?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dzięki