Zawistnik.

To nie będzie wpis tylko o mężczyznach. To nie będzie wpis o mnie. To będzie wpis o ludziach niszczących cudze życie jak rak toczący organizm. Każdy z nas ma ub miał go w swoim otoczeniu.

Robi to matka córce, syn ojcu, przyjaciółka przyjaciółce, żona mężowi, mąż żonie, przyjaciel przyjaciółce, teściowa synowej. Długo by wymieniać.

Podcina skrzydła. Uzależnia. Nie pozwala się rozwijać.

Jest jedna cecha, która łączy tych wszystkich ludzi. Okropna zawiść, że inni mogą mieć w życiu lepiej.

Drżą, żeby tylko ona nie miała lepszego samochodu.
On nie pojechał na upragnione wakacje.
Oni nie wiedli fajniejszego życia dzięki pracy, która ich uszczęśliwia a nie denerwuje. Przecież to tak strasznie boli, skręca od środka i pali żywym ogniem. Tak to działa na zawistników.

Zawistnik musi żywić się czyjąś przeciętnością a najlepiej niepowodzeniem. Uwielbia czuć się lepszy, mądrzejszy i niezastąpiony. Lubi dawać złote rady, ale w odpowiednim momencie dać kopa w dupę, żeby móc dawać je ciągle, uchodzić za guru.

Zazdrośnik, gdy dowie się, że masz możliwość pójścia nową drogą, zobaczy w tym zagrożenie. Zagrożenie dla siebie.

Czemu jemu się to przytrafiło? Mnie należą się sukcesy!
Czemu ona ma mieć lepiej? Jeszcze zobaczy, że życie może być piękne i odejdzie. Na kim będę wyładowywał swoje frustracje?
A jeśli on pozna tam jakąś kobietę, która zawróci mu w głowie i mnie zostawi? Może nie jest ideałem, ale jest! Sama nie dam rady!
Czemu ona ma mieć lepszą pracę niż ja? Nie pozwolę jej na to! Wystraszę ją, że za daleko, że nie da sobie rady, że ludzie ją zgnębią.
Czemu on musi jeździć na te szkolenia a ja nie mam nic swojego? Zdołuję go! Niech siedzi w domu i ogląda ze mną seriale. Jak ja to i on!
Czemu oni czują się jak u siebie? To moje, to wszystko moje, mają być mi wdzięczni za dach nad głową!

Ci ludzie się boją. Są śmiertelnie przerażeni, chociaż czasem nie zdają sobie z tego sprawy.
Niepokoją się, że zostaną sami i zapomniani, porzuceni i z tak zwaną ręką w nocniku. Postrzegają swoje położenie jako tragiczne i zwyczajnie nie wierzą, że oni też mogliby coś zmienić w swoim życiu.

Czasem są leniwi. Wolą czekać, aż wygrają szóstkę w totka, zamiast zakasać rękawy i zabrać się za przemeblowywanie swojego życia. Bo to prościej wydać trzy pięćdziesiąt i mieć nadzieję. Tylko to okropnie frustrujące czekać z nadzieją na coś, co nie nadejdzie. A jeszcze gorzej jest patrzeć jak ktoś dostaje profity od życia.

Są i tacy z wysoką samooceną, którzy uważają, że życie i inni ludzie powinni ich ozłocić. To oni muszą mieć wszystko najlepsze, najładniejsze, najdroższe, niespotykane. Muszą błyszczeć i nie pozwolą, żeby ktoś ten blask przytłumił. Oni uważają, że wszystko wiedzą najlepiej i tylko ich plan na życie jest najlepszy, a każdy kto postępuje inaczej jest zwyczajnie głupi.

Zawistnik nie dostrzeże pracy jaką włożyłeś w swój sukces. On powie, że udało Ci się, że głupi ma szczęście, że to niesprawiedliwe. I powie to, żebyś broń Boże nie cieszył się ze swoich osiągnięć.

Zawistnik nie rozumie, że został sam, bo ludzie, którzy pragną rozwoju odrzucili jego toksyczne zachowanie. On będzie sobie wmawiał, że to nie jego wina. Zepchnie się do roli pokrzywdzonego, opuszczonego, zapomnianego i nic niewartego, żeby ktoś go pocieszył i żeby podzielał jego poglądy. On zwyczajnie nie potrafi wytrzymać sam ze sobą, musi kogoś mieć. Łatwiej mu sterować cudzym życiem niż własnym.

Nie spotkałam takich osób wśród ludzi mających swój cel i wierzących w siebie i swoją pracę. Spotkałam ich za to wśród bogatych i pozornie wykształconych ludzi, którzy widzą tylko czubek swojego nosa. Poznałam ich w gronie znajomych, których szczytem ambicji jest ocenianie nowych związków i wpadek ludzi z którymi dla niepoznaki przybijają piątkę, żeby za plecami obrobić im tyłek. Oni czekają tylko na gorący temat do ploteczek. No bo o czymś muszą mówić. O sobie to tak jakoś nudno.

Zawistniku, zostaniesz sam z własnej winy. Wartościowi ludzie nie zostawiają swoich przyjaciół nawet jeśli osiągną sukces. Będą cieszyć się, że w nich wierzysz, wspierasz ich, wyciągasz pomocną dłoń gdy się załamują.

A jeśli człowiek, który dzięki Twojej pomocy odchodzi to i lepiej dla ciebie. To nigdy nie był twój przyjaciel. Nie zazdrość innym - weź się za robotę a zmienisz swoje postrzeganie świata. Teraz, dzisiaj, natychmiast.





Komentarze